Wybierz stronę

Próbowałem: GIGABYTE Force M7 THOR - czy młot dotarł?

Tutaj na moim biurku jest kolejna mysz GIGABYTE, THOR, która z pewnością nie jest skandynawskim bogiem, a obok niej nie ma młotka. Cieszymy się Vincent? Cóż, jesteśmy szczęśliwi! Myszki GIGABYTE do tej pory w większości robiły na mnie dobre wrażenie, był to wyjątek, ale byłoby święto wspominać o tej, więc nie będę. Wolę wspominać gryzonia o nazwie Better Better than Better, z którego kawałki stworzone dla graczy były naprawdę dobrymi kawałkami. Nie były to myszki z najwyższej półki, ale te z klasy średniej lub wyższej klasy średniej, których ceny mogły po prostu pozostać pod rozgwieżdżonym niebem, nadal należały do ​​kategorii, którą można było kupić zdrowym rozsądkiem .

 GIGABYTE Force_M7_THOR_1

To, co mnie zaskoczyło w tym artykule, to fakt, że nie widzę na niej napisu Aivia. Przez chwilę myślałem, że to nazwa gadżetów GIGABYTE gracza, ale potem pojawił się Aivia Xenon, co zdecydowanie nie jest dla graczy, i zdałem sobie sprawę, że Aivia może być bardziej zbiorową nazwą dla wyższej jakości urządzeń peryferyjnych.

 

Z drugiej strony pudełko THOR nie ma na sobie nazwy, co jest trochę dziwne, przerażające, ponieważ mysz i tak wygląda naprawdę dobrze, wygląda na naprawdę dobrej jakości. Mogę tylko mieć nadzieję, że żadne bzdury nie zostaną ujawnione i otrzymamy to, co obiecuje widok.

 

O autorze

s3nki

Właściciel serwisu HOC.hu. Jest autorem setek artykułów i tysięcy newsów. Oprócz różnych interfejsów online pisał dla magazynu Chip, a także dla Guru PC. Przez jakiś czas prowadził własny sklep komputerowy, pracując przez lata jako kierownik sklepu, kierownik serwisu, administrator systemu oprócz dziennikarstwa.