Wybierz stronę

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20

Testowałem skuter elektryczny.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20


Zobacz także mój test wideo:


 

Wprowadzenie

Zacznę ten artykuł od razu przeprosinami, ponieważ wstęp będzie nieco dłuższy, niż można by się spodziewać po teście. W rzeczywistości mogę nazwać ten akapit kolejnym artykułem w artykule.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20-2

Rower elektryczny vs. Skuter elektryczny

Głównym pytaniem, które pojawia się w umyśle każdego, jest to, czym skuter elektryczny może różnić się od roweru elektrycznego. Cóż, ci, którzy spodziewają się innowacji zmieniających świat, będą musieli się rozczarować. Różnica jest dość minimalna.

Granica między hulajnogą elektryczną a rowerem elektrycznym jest bardzo cienka.

Fakt, że w dzisiejszych czasach nie ma dużej różnicy między rowerami elektrycznymi a hulajnogami, wynika z prostego powodu, jakim jest ewolucja rowerów. Na wschód od nas producenci nie są związani tysiącami zasad. Mogą bawić się osiągami, maksymalną prędkością, a ta swoboda pozwala im wypuszczać na rynek kreacje odbiegające od przeciętnego roweru.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20-3

Mówiąc najprościej, oto cuda zwane rowerami FAT, które wyróżniają się na tle zwykłego europejskiego pola grubymi kołami. To bardzo dobre rzeczy, dobrze się nimi jeździ, ale mają też wady. Mianowicie, że mogą być używane tylko w ograniczonym zakresie bez pomocy elektrycznej.

Ograniczona użyteczność w tym przypadku oznacza, że ​​musimy użyć znacznie większej siły, aby poruszać się do przodu ze względu na grube opony.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20-4

Oprócz grubych opon pojawiły się różne kształty ram, w których chodziło głównie o praktyczność, a mniej o piękno. Na tych „specjalnych” rowerach zbudowano teraz odrębną branżę, producenci rowerów starannie selekcjonują części, które im się podobają z półek firm produkujących komponenty, dzięki czemu nowi producenci mogą pojawiać się na rynku z nowym produktem praktycznie każdego dnia.

Dlatego wiele chińskich motocykli wygląda bardzo podobnie.

Tak więc rozwój nie zatrzymuje się, a obecnie rowery o mocy 500-750 lub 1000 W, zbudowane na podobnej ramie i z grubymi oponami, nie są już rzadkością. Jazda na tych motocyklach jest prawie jak jazda motocyklem, dlatego tak bardzo je kocham. Prędkość maksymalna jest dobra, moment obrotowy dobry, przyspieszenie dobre, a dzięki grubym oponom pokonywanie zakrętów jest również przyjemne. Innymi słowy, te rowery działają również jak prawdziwa bomba adrenalinowa, jeśli ktoś tego potrzebuje.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20-5

Ponieważ wyczucie motocykla jest pewne, nie trzeba wiele, aby stać się prawdziwie pełnoprawnym silnikiem pomocniczym. Wygodne siodełko, mocniejsze błotniki, bagażnik, zwykłe lampki, może indeks i hulajnoga elektryczna gotowa, z którą nie fajni (ani ja) nie pobiegniemy z górki, tylko Wujek Pista wychodzi nad jezioro łowić a ciocia Mari ucieka, idąc do sklepu po jajka lub do pracy, nie spocąc się ani nie męcząc.

Najważniejsze jest więc to, że hulajnogi elektryczne nie pukają już do naszych drzwi, są już w spiżarni razem z Rosjanami, jak powiedziałby Imre Sinkovits.

W tym miejscu przejdę do drugiej części wstępu, która dotyczy wprowadzenia małego zamieszania.

Jestem zdezorientowany, dlaczego tak wielu ludzi wymyśla zasady, na podstawie których niektóre rowery elektryczne nazywane są rowerami elektrycznymi, a inne motorowerami.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20-6

Sytuacja jest taka, że ​​rower elektryczny może mieć maksymalną moc 300 watów, a wspomaganie może działać maksymalnie do 25 kilometrów na godzinę. Co więcej, nie może nawet mieć przepustnicy, co oznacza, że ​​jeśli chcesz się poruszać, musisz obrócić pedał (chyba że przed tobą znajduje się zbocze). Ale pytam, czy rower nie jest rowerem dlatego, że trzeba pedałować? No właśnie!

Inną ważną rzeczą jest to, że maksymalna prędkość w środowisku, w którym poruszają się również tradycyjne rowery, może nie być dobra, jeśli przekracza 25 kilometrów na godzinę. Ponieważ zderzenie rowerzysty poruszającego się z napędem elektrycznym z prędkością 45-50 kilometrów na godzinę z konwencjonalnym kierowcą jadącym z prędkością około 20 kilometrów na godzinę może łatwo zakończyć się śmiercią.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20-7

Kolejne pytania rodzi fakt, że jeśli możemy przyjąć, że pojazd, który zużywa benzynę i wydziela śmierdzące gazy, jest bez problemu akceptowany jako motorower, to że bez problemu wykupujemy na nim ubezpieczenie, bez żadnych pytań, że stawiamy na kask ochronny bez żadnych problemów, jeśli na nim usiądziemy, to podobnie, dlaczego uważamy, że to przesada jak na sprawny pojazd elektryczny?

Nie da się nawet argumentować, że skoro ten ma pedał, tamten nie, bo jak w takim razie nazwać biedne stare Babetta? No właśnie!

Innymi słowy, nawet jedno słowo ma sto zakończeń, nie znajduję racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego pojazd silnikowy o dużej mocy, mogący jechać z prędkością do 50 kilometrów na godzinę, miałby być dopuszczony do ruchu po ścieżce rowerowej bez jakiejkolwiek licencji lub ubezpieczenia wśród tradycyjnych rowerów. Zresztą nawet z nimi nie jest pewne, czy tam należą.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 1

Pojazd omawiany w dzisiejszym artykule będzie właśnie taki. Jest mocny, wszystko dobrze wyposażone, dlatego nie nazywam go już rowerem, ani nie nazywam go rowerem elektrycznym. Rzeczywiście jest to skuter, skuter elektryczny i tak powinien być traktowany. Nie ma co narzekać, po co są surowe zasady, trzeba zrozumieć, że to jest właściwa droga, taka jest.

Motorower rzeczywiście powinien być postrzegany jako pełnoprawny środek transportu, który może zabrać wujka Pistę na ryby, ciocię Mari do sklepu lub ciebie do pracy w centrum Pesztu bez pedałowania.

Jeszcze jedna ważna rzecz na koniec tego rozdziału. Aby móc wykupić ubezpieczenie DRVETION AT20, potrzebny jest „numer podwozia”, czyli w naszym przypadku numer podwozia. Są rowery, które wymagają ubezpieczenia, ale w przypadku braku numeru ramy nie można go uzyskać. AT20 taki nie jest, ma unikalny identyfikator, co sprawia, że ​​ubezpieczenie idzie gładko.


 

Rozpakowanie i montaż

Wprowadzenie najwyraźniej się skończyło, przejdźmy do zwykłych części! W przypadku DRVETION AT20 znajdujemy coś interesującego już w opakowaniu, a mianowicie, że bateria jest dostarczana w osobnym pudełku.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 2

Nie potrafię powiedzieć, czy był to tylko mój przywilej (bo dotarł prawie przed rozpoczęciem dystrybucji), czy też później będzie taki sam dla wszystkich klientów. Jeśli tak, to powodem może być to, że waga dwóch pudeł jest już większa niż maksymalna waga podawana przez większość firm kurierskich, więc taniej jest wziąć paczkę na dwoje.

Według danych fabrycznych waga netto to tylko 25,5 kilograma, a waga całkowita to 30 kilogramów, co znając rower, mam na myśli hulajnogę, jest zaskakujące. Na pierwszy rzut oka domyślałbym się więcej. To mnie zaskoczyło, ponieważ było łatwe do wyjęcia z pudełka, co zrozumiałe, zaskakująco łatwe!

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 3

Sama instalacja była właściwie prosta, z wyjątkiem jednej rzeczy. Musimy ustawić siedzenie i akumulator na miejscu, musimy też przykręcić klakson, a także przykręcić zestaw wskaźników. Dodatkowo pierwsze indeksy to te które są zdemontowane, naszym zadaniem będzie dopasowanie ich na swoje miejsce.

Montując kierownice zauważyłem, że manetki mają fabrycznie wykonany gwint do mocowania lusterek. Mała uwaga, za którą daję producentowi dużą czerwoną kropkę!

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 4

Podczas instalacji napotkałem tylko jeden problem, a było nim skręcenie instrumentu. Zbeształem już wszystkich za ich pochodzenie, a zwłaszcza osobę, która to wymyśliła. Wiedząc już, jaką pierdoloną strukturą jest DRVETION AT20, nie bardzo rozumiem, dlaczego nie mogli dołączyć śruby dłuższej o 5 mm, którą można by go skręcić.

Próbowałem dokręcić zacisk ręcznie, ale to nie zadziałało. Potem spróbowałem kombinerkami, to też nie wystarczyło. Przyszedł zacisk do rur, to też nie pomogło. W końcu w złości przeciąłem gumowy pierścień pod zaciskiem na pół w poprzek, tak aby śruba była na tyle długa, aby przejść przez zacisk i razem z nim można było pociągnąć zapięcie, instrument też stoi stabilnie.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 5

Na koniec montażu pozostały zwykłe rzeczy, sprawdzenie śrub, sprawdzenie hamulców i skrzyni biegów oraz napompowanie kół. Nawet w przypadku DRVETION AT20 w oponach było tylko tyle powietrza, ile wystarczy do transportu.


 

Formularz papierowy

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 6

Jak można się było spodziewać, z papierowego formularza wynika, że ​​to, co zostało opisane we wstępie, jest prawdziwe, czyli rower elektryczny niewiele różni się od skutera elektrycznego. To znaczy z motoroweru, na wypadek gdyby ktoś go znał.

Rama wykonana jest z aluminium, jest składana średnia, dzięki czemu zmieści się nawet w bagażniku średniego auta. W praktyce oznacza to, że DRVETION AT20 ma wymiary 173 x 56 x 120-135 centymetrów po rozłożeniu i 90 x 46 x 75 centymetrów po zamknięciu. Myślę, że to akceptowalny rozmiar.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 7

Wagę już napisałem, można liczyć na 30 kg wszystkiego. Koła mają 20 cali, opony są typu FAT, czyli mają 4 cale szerokości. Rozmiar żeber i krzywek jest gdzieś w połowie między typami miejskimi i terenowymi. Hamulce przednie i tylne tarczowe, mechaniczne.

To, co jest ponadprzeciętne i już pokazuje naturę skutera, to maksymalna ładowność konstrukcji, ponieważ DRVETION AT20 jest certyfikowany do 100 kilogramów zamiast zwykłego maksimum 120-200 kilogramów.

Więc jeśli wujek Pista ma duży piwny brzuszek i zabiera go na ryby, to żaden problem dla jego pojazdu.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 8

Dzięki tym danym jest miejsce na całkowicie szczery przedni amortyzator, który można regulować i blokować. Innymi słowy, wygodnie będzie się z nim toczyć zarówno po asfalcie, jak i po tamie na polnej drodze, gdy odwiedzimy towarzysza Pelikána.

Mamy też skrzynię biegów, zwykłą siedmiobiegową Shimano Tourney.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 9

Układ elektryczny skutera również nie należy do przeciętnych. Ponieważ nie jest to już rower elektryczny, nie jest problemem, że silnik ma nie 300, ale 750 watów (maksymalna moc to 850-900 watów), moment obrotowy 75-80 Nm. Układ elektryczny ma 48 woltów zamiast zwykłych 36 woltów, a akumulator ma pojemność 15 Ah. Uwaga, bo jest jednostka o pojemności 10 Ah, która ma znacznie mniejszy zasięg niż ta, choć jest też tańsza. Na końcu artykułu podam cenę, link i kod kuponu dla obu wersji.

Muszę zaznaczyć, że bateria wykonana jest z ogniw Samsunga (21700 50E). W ten sposób od razu odebrałem wiatr z żagli tym, którzy upierają się, że nadają się do użytku tylko pojazdy elektryczne zaczynające się od miliona forintów, ponieważ mają niezawodny akumulator. Cóż, w tym też jest.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 10

Akumulator ma fabrycznie określony maksymalny zasięg 40-55 kilometrów w trybie czysto elektrycznym i 60-90 kilometrów ze wspomaganiem pedałowania. Maksymalne wzniesienie, na jakie możemy się wspiąć, to 30 stopni, co jest dość imponującą liczbą. Maksymalna prędkość wynosi 45 kilometrów na godzinę.

Wśród elementów, na które należy zwrócić uwagę, znajduje się tablica przyrządów pojazdu, która obejmuje niezwykle zuchwały, kolorowy wyświetlacz, w naturalny sposób wyświetlający wszystkie ważne dane.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 11

A teraz jeszcze kilka rzeczy, które składają się na pogranicze rower-hulajnoga.

  • Po pierwsze, jest tylne światło, co jest, delikatnie mówiąc, nietypowe dla chińskich motocykli elektrycznych.
  • Po drugie, z przodu iz tyłu znajduje się indeks (kierunkowskaz), który można włączyć z kierownicy.
  • Trzeci polega na tym, że zamiast zwykłych przednich świateł rowerowych instalowany jest dość duży i dość jasny reflektor projektora.
  • Czwarta to to, że dostajemy NAPRAWDĘ dobre błotniki, które ochronią nas nawet w niepogodę i deszcz, czyli nie przychodzimy do pracy z grubym czarnym paskiem od tyłka do tyłu głowy pokazującym gdzie koło uderzyć w błoto i wodę.
  • Po piąte, jest kufer z zapięciem sprężynowym, który wygląda jak bardzo ciężki ładunek. Nie ma informacji ile może pomieścić, ale nie jest to zwykły max. Otrzymujemy drucianą ramę, która wytrzyma 20 kilogramów.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 12

Są też zupełnie znajome rzeczy, takie jak 5-biegowe wspomaganie silnika i trzy tryby transportu (elektryczny, wspomagany i wyłącznie pedałowy). Wśród danych producenta wskazują na istnienie certyfikatu CE, którego tak naprawdę nie potrafię umiejscowić, bo jako rower elektryczny na pewno nie spełnia żadnej certyfikacji, skoro tak jak pisałem wyżej to coś jest dużo mocniejsze i dużo szybsze niż rower elektryczny. Oczywiście motorowery też mogą potrzebować certyfikatu CE, tego nie wiem.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 13

Faktem jest, że dla motorowerów istnieją minimalne wymagania, takie jak odblask na szprychach (kocie oko), czerwone światło tylne i przednie światło o odpowiedniej mocy (nie mogę powiedzieć, jak jasne jest u góry mojego głowa). Wszystkie inne informacje są błędne, tj. motorowery nie muszą mieć światła hamowania ani indeksu. Jeśli spojrzymy na to w ten sposób, DRVETION AT20 nawet przekracza wymagane minimalne wymagania.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 14


 

Doświadczenie

Gdzie zaczynam. To pytanie jest zawsze trudne, ponieważ muszę pisać o tak wielu rzeczach, albo dlatego, że nie mogę pisać o niczym. Ten drugi etap znajduje się powyżej dla DRVETION AT20.

Innymi słowy, po prostu nie mogę zgłosić żadnych złych doświadczeń z DRVETION AT20.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 15

Jednak jest wiele dobrych rzeczy. Zacznijmy od przenośności! Po złożeniu jest wreszcie dolna podpora, na której opiera się po złożeniu, a koło łańcuchowe nie dotyka ziemi. U podstawy rury podsiodłowej znajduje się wygodny uchwyt do przenoszenia, który znajduje się dokładnie wokół środka ciężkości, dzięki czemu możesz przenosić 30-kilogramową konstrukcję tak wygodnie, jak to możliwe. Oczywiście tylko jeśli trzeba, bo 30 kilogramów to za mało.

Dzięki idealnemu umieszczeniu rączki do przenoszenia, bez problemu zmieści się do bagażnika samochodu.

Jest o tyle łatwiej, że akumulator można wyjąć jednym ruchem, ma też rączkę, dzięki czemu można go nosić w jednej ręce, a rower (lub hulajnogę) w drugiej, dzięki czemu maluch waży zaledwie 25 kilogramów.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 16

Siedzisko jest całkiem cudowne. Z DRVETION AT20 przetoczyłem się całkiem sporo kilometrów, ale ani razu nie czułem, że fotel chce mi się schować. W każdym razie pozycja siedząca jest taka sama jak w przypadku zwykłych dużych rowerów FAT. To znaczy, byłoby tak samo, gdyby nie był to skuter.

Rzecz w tym, że to hulajnoga i wygląda bardziej jak hulajnoga, więc nikt nie będzie patrzył na nas ze zdziwieniem, gdy na niej usiądziemy, jeśli nie kręcimy pedałami. Dobra wiadomość jest taka, że ​​jeśli nie chcesz, nie musisz nawet udawać, że jeździsz na rowerze, więc po prostu opuść siodełko na wygodną wysokość, połóż stopy na pedałach i wciśnij gaz!

Nie męcz się rolowaniem, to niepotrzebne!

Skręcałem też trochę tylko wtedy, gdy było na tyle stromo, że maszyna zaczynała zwalniać, inaczej pozwalałem, by silnik elektryczny zabrał mnie ze świata. Maksymalna prędkość i tak nie była poniżej mnie, silnik nie był w stanie przyspieszyć moich 100 kilogramów do 45, skończyło się na 37-39, co moim zdaniem jest więcej niż wystarczające.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 17

W każdym razie stwierdziłem, że trzeci bieg był dla mnie znacznie lepszy niż piąty, bo nawet tam silnik rozpędza się do prędkości 36 kilometrów, czyli niewiele wolniej niż na maksimum, ale elektronów jest mniej zużywane z akumulatora, czyli w zamian za prędkość kilku kilometrów dystans, który można pokonać na jednym ładowaniu jest dłuższy.

Nie miałem żadnych problemów z hamulcami, trzymały dobrze i nawet nie piszczały. Jednocześnie, podobnie jak w przypadku poprzedniego roweru o mocy 750 W, również tutaj wymieniłbym ten. Nie chodzi o to, że mechaniczny jest zły, po prostu można tak tanio dostać kompletny układ hydrauliczny z Chin, a hamulec hydrauliczny jest o wiele lepszy, więc wymiana jest tego warta.

Jak napisałem powyżej, w DRVETION AT20 jest również dźwignia zmiany biegów. Rzecz w tym, że przy pierwszym uruchomieniu przełączyłem go na maksymalne obroty, a potem już nigdy go nie dotknąłem, ponieważ przy napędzie elektrycznym nie ma on żadnej roli. Nie musiałem nawet włączać kilku podjazdów, bo silnik o mocy 750 W pcha jak łopata do śniegu.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 18

Mówiąc o silniku i sile ciągu, muszę wspomnieć o bardzo, bardzo ważnej rzeczy, jaką jest reakcja przepustnicy.

W przypadku wielu rowerów elektrycznych nie ma możliwości natychmiastowego przyspieszenia, dopiero gdy osiągniemy prędkość 5-6 kilometrów. Szkoda też, że przy wielu rowerach elektrycznych nic się nie dzieje w ułamki sekundy po wciśnięciu gazu. To źle, bo jeśli trzeba wystartować na skrzyżowaniu lub wjechać na rondo, a nie ma półgodzinnej przerwy między samochodami, to potrzebna jest szybka reakcja na gaz.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 19

Cóż, DRVETION AT20 to ma. Nie powiedziałbym, że maksymalny moment obrotowy jest dostępny od razu na starcie, ale narasta stosunkowo szybko i do prędkości 30 kilometrów przyspieszenie wynosi ok. to tak jak w przypadku przeciętnego benzyniaka którego nie wypychamy tylko komfortowo przyspieszamy (obejrzyj wideo na początku artykułu!).

Tak więc DRVETION AT20 sprawdza się w ruchu ulicznym, zwłaszcza w środowisku, w którym musimy go używać, powiedzmy, w zatłoczonym środowisku w godzinach szczytu. Oczywiście na drodze, na której mijają nas samochody z prędkością 70-80-90 kilometrów, podróż nie jest już tak komfortowa.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 20

Wszyscy są ciekawi zasięgu. Niestety nie udało mi się uzyskać dobrego czasu, przez cały test było zimno. W dniu kręcenia wideo właściwie zamarzłem na siedzenie w śnieżycy. Piszę to, ponieważ jest duża szansa, że ​​w gorące letnie dni wyciśniesz z baterii więcej niż ja.

Podczas okrążenia testowego nie przekręciłem ani jednego pedału, działał tylko napęd elektryczny. Na desce rozdzielczej pozostały 10 z 4 jednostek wskaźnika napięcia, ale podczas jazdy pod górę było ich więcej, były tylko dwie. Warto wiedzieć, że te przyrządy nie pokazują pojemności, a napięcie akumulatora, dzięki czemu pod obciążeniem widzimy niższą wartość niż wtedy, gdy zatrzymujemy się naszym pojazdem.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 21

Cóż, sedno sprawy jest takie, że w te mrozy przejechałem 26 kilometrów na samym napędzie elektrycznym. W tym czasie wyczerpało się sześć z 10 jednostek na liczniku, więc myślę, że zostało w nim jeszcze 5-8 kilometrów kakao. Ważne, że zbliżam się do 100 kilogramów, więc ostatecznie zmierzona wartość nie jest zła.

Jeśli jesteś lżejszy ode mnie i nie używasz go podczas burzy śnieżnej, to 40 kilometrów wydaje się z grubsza osiągalne w trybie czysto elektrycznym.


 

streszczenie

Krótki. DRVETION AT20 to naprawdę fajny mały skuter elektryczny, po prostu go uwielbiam, szkoda, że ​​nie mieści się już w moim garażu!

Dłużej. DRVETION AT20 to świetna hulajnoga elektryczna, która jest wygodna, dynamiczna i myślę, że też dobrze wygląda. Odbłyśnik Franko z przodu, szerokie opony, dobra amortyzacja i bardzo wygodne siedzisko. Pozycja siedząca jest również świetna, zestaw wskaźników jest łatwy do odczytania, a kolorowy panel jest dość niezwykły, że jest nie tylko użyteczny, ale także dobrze wygląda.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 22

Indeksy są żółte, a nie czerwone, co również jest dobre. Tylny indeks mógłby być trochę jaśniejszy, ale pod światło nie prezentuje się zbyt dobrze. Pierwszy indeks jest lepszy, ale nie miga, ale wskazuje biegnącym światłem. Więc to też nie jest XNUMX%. Na szczęście tak jak pisałem przy motorowerach indeks nie jest wymagany, więc powiedzmy że przynajmniej jest, przynajmniej działa, ale ze swojej strony polecam też ręką wskazać kierunek, powinno' nie będzie problemu (lub kup mocniejszy za grosze w chińskim sklepie).

DRVETION AT20 nie jest zatem rowerem, ale skuterem, czyli motorowerem. Nawet nie chce wyglądać inaczej, a moim zdaniem ten, kto chce go sprzedać jako rower, popełnia błąd, bo tak nie jest. To motorower elektryczny i wie wszystko, co motorower powinien wiedzieć. Zabierze Cię wygodnie z punktu A do B, nie musisz kręcić pedałem, nie jesteś hałaśliwy i nie robisz śmierdzących bąków, więc możesz wjechać w miejsca, w których nie możesz pierdnąć benzyną. W korku, na drodze, doskonale sprawdza się również wśród samochodów.

To wyrok śmierci dla skuterów benzynowych - DRVETION AT20 23

Podsumowując, DRVETION AT20 będzie dobrym wyborem dla tych, którzy chcą wytrzymałego skutera z bardzo dobrą baterią, mocnym, dynamicznym silnikiem, przyzwoitym zasięgiem, którego nie trzeba tankować na stacji benzynowej i nie trzeba wymienić olej i świece. Podłączasz do gniazdka w domu, a potem idziesz do sklepu, nad jezioro wędkarskie lub do pracy. Wygodnie, bez wysiłku, a latem bez pocenia się.

Jak pisałem gdzieś powyżej, DRVETION AT20 występuje w dwóch wersjach, z inną baterią. Pojemność tańszych to 10 - większych 15 Ah. Mniejszy jest o około 50 XNUMX HUF tańszy. Sprawdzi się to na krótszych dystansach, lub jeśli masz możliwość np. w ciągu dnia naładować akumulator w pracy.

Aby zakupić wersję 10 Ah a BG3a2fcd skorzystaj z kodu kuponu (daje on rabat w wysokości 20 15 HUF), natomiast dla wersji XNUMX Ah BGDTAT2015 użyj kodu kuponu. Z tym kodem otrzymasz zniżkę ~63 tysiące forintów, więc cena motoroweru wyniesie 391 tysięcy forintów. Kolejną dobrą wiadomością jest to, że każdy, kto kupi rower w kwietniu, otrzyma w prezencie pakiet rowerowy o wartości 200 USD, który obejmuje wszystko, od pompki, przez rękawiczki, po blokadę bezpieczeństwa.

Dwie wersje kupicie pod poniższymi linkami, oczywiście z magazynu UE, szybka dostawa i bez dodatkowych kosztów, z darmową dostawą:

NAPĘD AT20 48 V 10 Ah

NAPĘD AT20 48 V 15 Ah

 

Więcej testów rowerów elektrycznych na naszej stronie

O autorze

s3nki

Właściciel serwisu HOC.hu. Jest autorem setek artykułów i tysięcy newsów. Oprócz różnych interfejsów online pisał dla magazynu Chip, a także dla Guru PC. Przez jakiś czas prowadził własny sklep komputerowy, pracując przez lata jako kierownik sklepu, kierownik serwisu, administrator systemu oprócz dziennikarstwa.