Wybierz stronę

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8

Wiele osób flirtuje z pomysłem samodzielnego wykonania w domu drobnych ozdób, zabawek i ozdób choinkowych. Jednak wycinarki/grawerki laserowe nie wydają się prostym narzędziem. Inżynierowie firmy Wainlux chcieli stworzyć maszynę, z której mógłby korzystać każdy. Zobaczmy jak to działa!

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8


Zobacz moją prezentację wideo maszyny!


Grawerowanie lub cięcie laserem na początku wydaje się operacją skomplikowaną, a za drugim razem jeszcze bardziej skomplikowaną, ostatecznie okazuje się, że jeśli ktoś naprawdę chce tworzyć piękne rzeczy, z pewnością będzie to wymagało wytrwałości i dogłębnej znajomości programu do grafiki wektorowej . Oczywiście można to zrobić prościej, np. możemy zrezygnować z programu graficznego, kupując w Internecie gotowe projekty, które możemy wyciąć lub wygrawerować.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 1

Nawet jeśli to zrobimy, nie możemy uniknąć nauki oprogramowania do cięcia, będziemy musieli znać materiały, z którymi pracujemy, a także umieć odpowiednio wyregulować nasz laser, aby praca była piękna i dokładna.

Podsumowując, można powiedzieć, że powyżej poziomu bardzo początkującego będziemy potrzebować dużo nauki, aby piękne dzieła wyszły z naszych rąk.

Jednak tutaj jeszcze nie jesteśmy blisko końca zadań, ponieważ cięcie laserowe wiąże się z dużą ilością dymu i dość nieprzyjemnymi zapachami. Krótko mówiąc oznacza to, że jeśli chcesz ciąć, musisz zbudować kompletny system wyciągowy, dym powstały podczas cięcia zostanie wywieziony z Twojego mieszkania lub warsztatu.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 2

Oczywiście są do tego celu skrzynki, w których można umieścić swoją maszynę, do tych pudełek dostaje się ekstraktor i rurkę, to trochę upraszcza problem. Ale w tym przypadku nadal jest tam twój sąsiad, który np. w przypadku domu panelowego nie jest pewne, czy Te chce wpuszczać dym przez okno podczas wietrzenia.

Dość już kłopotów!

Wainlux postawił sobie za cel stworzenie maszyny, która rozwiąże i wyeliminuje wszystkie te problemy, a taki jest grawer laserowy K8!

Zadanie nie było małe, ponieważ musieliśmy stworzyć maszynę, z której bez trudu mogliby korzystać początkujący, musieliśmy stworzyć oprogramowanie, które nie wymagałoby wielu wcześniejszych szkoleń, a na koniec musieliśmy coś z dymem. Podsumowując, wydaje się to bardzo wymagającym i trudnym zadaniem, i nawiasem mówiąc, rzeczywiście takie jest.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 3

Wainlux był mi do tej pory zupełnie nieznany, a ja nawet nie wiedziałem, że na Kickstarterze prowadzono kampanię mającą na celu zbiórkę pieniędzy na rozwój maszyny. O maszynie też nic nie wiedziałem, ale na szczęście przesłali mi film promocyjny, po jego obejrzeniu nie było wątpliwości, że przyjmę tę pracę. Byłem bardzo ciekaw, jak maszyna, która tak dobrze wygląda na filmie, sprawdzi się w rzeczywistości i czy jest naprawdę tak łatwa w obsłudze, jak ją przedstawiono.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 4

Oczywiście opowiem Wam o nich wszystko, ale teraz w końcu zobaczmy maszynę!

Opakowanie jest idealne, efektowne, ale nie głośne, więc zdecydowanie budzi zaufanie. Otrzymałem dwa pudełka, jedno zawierające sam grawer K8, drugie zawierające ekstraktor, który jest opcjonalny, czyli trzeba go kupić osobno.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 5

Pierwszą i najważniejszą rzeczą dotyczącą maszyny jest to, że nie musimy niczego instalować. Wystarczy go rozpakować, podłączyć kabel zasilający, podłączyć do komputera kablem USB (typ C), zainstalować oprogramowanie i przystąpić do pracy.

Fajne w tym jest to, że jak dotąd dzieje się tak, jak obiecuje się, to znaczy, że Wanilux K8 w zasadzie wystarczy włączyć i działa!

Dokładnie tak jest w przypadku ekstraktora. Dostajemy też do tego zasilacz, dostajemy rurkę krtaniową i sam ekstraktor. Rurkę gardłową podłącza się do grawera, zasilacz podłącza się do gniazdka i można go włączyć. Żadnej magii, żadnej zabawy, udawania, olinowania. Włączasz i używasz. Otóż ​​to!

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 6

Wraz z grawerem otrzymujemy również akcesoria. Z nich chyba każdemu przypadnie do gustu opakowanie, w którym zapakowano materiały testowe, bo tutaj mamy wszystko od tekstyliów po papier do drapania i naklejki po sklejkę, ale dostajemy też dwie małe kości dla psa, czyli gwizdki z anodyzowanego aluminium, które można wykorzystać jako obroże dla psów.Do mocowania.

Jest tam mała szczoteczka, czyścik do czyszczenia spalonych części, jest coś magnetycznego w kształcie litery L (opowiem Wam później, co to jest) i oczywiście dostajemy też bardzo kulturalną instrukcję obsługi. Na pewno właściwy pakiet!

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 7

OK, w takim razie zobaczmy maszynę i dane producenta!

Obudowa maszyny wykonana jest z ABS, jej kształt to niemal idealny sześcian, wysokość to 30 centymetrów, szerokość i długość to po 27 centymetrów. Posiada magnetyczne drzwiczki z przodu i z tyłu, a drzwiczki wykonane są z plexi, która filtruje światło, dlatego w zestawie z maszyną nie ma nawet okularów. Należy pamiętać, że pracę można rozpocząć tylko przy zamkniętych drzwiach, więc ochrona naszych oczu jest gwarantowana!

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 8

Patrząc od przodu, w prawym przednim rogu znajduje się przycisk zasilania, przycisk powtarzania (jak sama nazwa wskazuje, możemy go użyć do powtórzenia bieżącego procesu pracy) oraz na górze lampka kontrolna, która pokazuje, że maszyna jest włączona czy że prace trwają, nie żebyśmy i tak tego nie zobaczyli, ale bezpieczeństwo nie szkodzi.

Jak widać, złącze USB i złącze zasilania znajdują się w lewym tylnym rogu. Ważną część znajdzie się również na prawym panelu bocznym, tutaj znajduje się złącze rury ssącej, a także dość duże, ustawione poziomo koło obrotowe.

Ważne, że producent wziął pod uwagę również możliwość wyczyszczenia wentylatora z boku maszyny, pod rurą gardzieli. Pokrywkę można zdjąć, wentylator wysunąć, warto co jakiś czas przeczyścić go małą szczoteczką.

K8 można zamówić z trzema rodzajami laserów o mocy odpowiednio 2,5, 5 i 10 W, a moc pobierana wynosi 48, 48 i 60 W. Maksymalny rozmiar obrabianego przedmiotu może wynosić 130 x 130 milimetrów, a maksymalna grubość cięcia zależy od mocy maszyny. W każdym razie otrzymałem 5-watowy.

Ognisko lasera jest wystarczające, 0,08 milimetra, i można nim wykonać dobrą pracę. Ogniskowa została ustalona na 40 milimetrów. Laser ma długość 455 nanometrów i według producenta ma żywotność 27 10 godzin w temperaturze 000 stopni.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 9

Dostajemy też dane o szybkości grawerowania, w zależności od wydajności wynoszą one 7000-12-0000 milimetrów na minutę, jednak trzeba tu zaznaczyć, że są to zalecane maksima, gdyż ustawienie jakie musimy zastosować zależy od materiału . W przypadku głowicy o mocy 15 W, np. Wartość 000 można w zasadzie zastosować tylko na papierze, tam też wynik nie będzie zadowalający.

Pominięto dwie bardzo ważne funkcje, jedną jest to, że w górnej części pudełka grawera, nad obrabianym przedmiotem, znajduje się aparat o rozdzielczości 2 megapikseli, a jeszcze ważniejsze jest to, że oprócz połączenia USB jest Wi-Fi !

Producent nie podaje żadnych istotnych danych dotyczących odkurzacza, więc np. nie otrzymujemy wartości hałasu czy przepustowości powietrza. Byłoby miło, ale praktyka i tak pokaże, jak wydajna jest maszyna.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 10

Wiemy, że jego rozmiar to 19 x 15 x 15 centymetrów, a materiałem jest również ABS. Krtań jest z nią połączona na dachu, a wyświetlacz i elementy sterujące znajdują się z przodu. Mamy wskaźnik, który pokazuje stan filtra, są trzy diody LED, które są wskaźnikiem poziomu i jest przycisk, którym można go wyłączyć lub włączyć, a także dostosować siłę ssania, jak można się domyślić , na trzech poziomach.

Oczywiście Wainlux K8 jest również wyposażony w oprogramowanie. Maszyna współpracuje również z oprogramowaniem LightBurn i LaserGRBL, ale nie chcę o nich rozmawiać, ponieważ aby skorzystać ze wszystkich możliwości, potrzebne jest oprogramowanie producenta, a to jest oprogramowanie, które zostało zaprojektowane tak, aby nawet początkujący sobie z tym poradzić.

Program nazywa się CutlabX. Nie będę omawiał instalacji, jest ona całkowicie prosta, ci, którzy już zainstalowali program pod Windowsem, poradzą sobie z tym.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 11

Po rozpoczęciu, jeśli się zarejestrujesz, natychmiast otrzymasz armię wzorów do grawerowania i jeszcze więcej wyciętych puzzli 3D, modele są ułożone na 5 stronach. Musimy je kupić, towary kosztują 0 dolarów, więc są darmowe. Jeśli „kupisz” jeden z nich, przycisk Kup zmieni się na Użyj, co oznacza, że ​​możesz z niego skorzystać.

Masz teraz dwie opcje: Użyj lub „Kliknij, aby rozpocząć tworzenie”. Obie przeniosą Cię do tego samego interfejsu, tylko w przypadku użycia „zakupiona” próbka zostanie natychmiast załadowana.

Następnym zadaniem jest utworzenie połączenia USB, to z pewnością będzie potrzebne. Jeśli podłączyliśmy go do komputera i włączyliśmy K8, musimy wybrać port w prawym dolnym rogu, u mnie był to Com4 i musimy wcisnąć przycisk Connect.

Kiedy już to zrobimy, możesz skonfigurować Wi-Fi, będziesz tego również potrzebować, ponieważ kamera w urządzeniu działa tylko z połączeniem Wi-Fi. Jeśli połączenie USB zostanie nawiązane, obok opcji Połącz pojawi się przycisk Ustaw Wi-Fi. Klikając na to, możesz ustawić nazwę Wi-Fi w małym oknie i wprowadzić hasło do Wi-Fi. Jeśli to również zostanie wykonane, należy ponownie uruchomić program i maszynę.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 12

Gdy oprogramowanie uruchomi się ponownie i urządzenie zostanie włączone, najpierw nawiąż połączenie USB, a następnie połączenie Wi-Fi, klikając Połącz. Teraz jesteśmy gotowi, możemy wykorzystać wszystko!

W przypadku oprogramowania piszę o wersji 1.1.2, ale odkąd mam maszynę, jest to już piąta wersja i można się spodziewać, że pojawią się jeszcze nowsze.

Program jest bardzo prosty i mamy dostęp do wszystkich ważnych ustawień. Na początku ważne będzie dla Ciebie dostosowanie szybkości i siły główki. Głowicą można poruszać małymi przyciskami, jest konsola, na której widać aktualnie wykonywane polecenia, można uruchamiać i zapisywać pliki Gcode, można regulować siłę w przypadku grafiki, dzięki czemu najważniejsze rzeczy są tutaj, prosto i przejrzyście.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 13

Początkowo program generował niezwykle irytujące błędy, jednak w trakcie testów, wraz z wypuszczeniem nowszych wersji programu (zaczynałem od oprogramowania, które było jeszcze w dużej mierze w fazie beta), powoli znikały. Wszystkie napisy pojawiające się tu i ówdzie zostały zmienione na angielskie i teraz można używać praktycznie wszystkich funkcji z wyjątkiem jednej. W tej wersji kamera wymaga kalibracji przy każdym uruchomieniu.

Jestem w codziennym kontakcie z deweloperem, przesłał najnowszą betę, ale też nie jest idealnie, ale patrząc na tempo rozwoju, nie mam wątpliwości, że ten ostatni błąd również zniknie. To nie zależy ode mnie, wysłałem raport, wideo i co tylko mogłem. Jest jeszcze jeden drobiazg, w jednym z menu myślę, że lepiej byłoby użyć zakładek zamiast suwaka, który można przewijać w bok, ale tak naprawdę nic więcej. Rzecz więc w tym, że te błędy są karłowate pod względem ilości w porównaniu z błędami pierwszej testowanej wersji, a ponieważ jestem w ciągłym czacie z inżynierem, od razu zgłaszam znalezione błędy, które poprawia w kolejnej wersji. Zatem zanim otrzymasz maszynę, błędy te mogły już zniknąć!

Póki co jest źle, ale co sprawia, że ​​oprogramowanie jest dobre?

Obsługa jest naprawdę luksusowa, prosta, łatwa w obsłudze, więc nie można się w nią wciągnąć. Bardzo podoba mi się to, że dostajemy także podstawowe możliwości edycyjne, czyli nie trzeba uczyć się kompletnego programu do grafiki wektorowej, żeby tworzyć prostsze, a nawet nieco bardziej skomplikowane wzory i teksty. To wszystko jest niesamowicie proste, myślę, że ci się spodoba!

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 14

Jeśli dotarliśmy tak daleko, przyjrzyjmy się bardziej szczegółowo jednej z najważniejszych funkcji urządzenia, czyli wbudowanej kamerze!

Kiedy pracuję na większych maszynach, muszę bardzo uważać, aby podczas wycinania i grawerowania materiału elementy cięcia i grawerowania nie przesuwały się względem siebie (oczywiście pomyśl teraz o typowych maszynach z niebieskim laserem, a nie o poważnych maszyny CO). Albo ujmując to inaczej. Jeśli mam wycięty mały przedmiot, który muszę później wygrawerować, muszę bardzo precyzyjnie ustawić punkt początkowy (0:0) głowicy, tak aby grawer znajdował się w odpowiednim miejscu na wyciętym przedmiocie. Na zdjęciu poniżej na ekranie komputera nie widzicie obrazu grawerowanego materiału, który trzymam w dłoni, ale plan miejsca, w którym maszyna powinna grawerować. Myślę, że wynik był przekonujący!

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 15

Tego ustawienia możemy dokonać kamerą w ciągu kilku sekund i bezbłędnie, ponieważ za pomocą wbudowanej kamery możemy wykonać zdjęcie przedmiotu układanego na tacy, następnie w programie CutLabX umieszczamy tekst lub rysunek, który mamy chcesz wygrawerować w odpowiednim miejscu na zdjęciu.

Żadnej magii, żadnego bałaganu przy konfiguracji. Nie stanowi to problemu, jeśli obrabiany przedmiot nie stoi prosto, gdyż wzór przeznaczony do grawerowania można obracać, dzięki czemu można go z pełną precyzją dopasować do obrabianego przedmiotu za pomocą kamery.

Ważne jest, aby po instalacji konieczne było skalibrowanie kamery. W tym celu należy wygrawerować krzyż docelowy na kawałku kartonu (lub desce kreślarskiej, dopiero wtedy należy zmniejszyć moc lasera), zrobić zdjęcie, a następnie przepisać liczby widoczne w górnej części na ekranie, należy zakryć wygrawerowany krzyż docelowy krzyżem docelowym pokazanym przez program. Na piśmie wygląda to na bardziej skomplikowane niż w rzeczywistości.

Teraz, gdy jesteśmy mniej więcej zaznajomieni z oprogramowaniem, można rozpocząć pracę!

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 16

5-watowa głowica, którą otrzymałem, wie dokładnie, co robi 5-watowa głowica każdej innej maszyny. Można nim ciąć, w przypadku sklejki nie polecam grubszej niż 5 milimetrów, ale lepiej pomyśleć o 3 milimetrach. Można nim także ciąć sosnę, ale to raczej opcja teoretyczna, nie polecam.

Grawerować można na wielu rodzajach materiałów, jednak głównie na materiałach bardziej miękkich. Powiedzmy, że mając odpowiednią ilość czasu i cierpliwości, możesz zostawić widoczny ślad na stalowej blasze, ale zgodnie z tym 10 watów to rozsądna dolna granica. To pozostawia bardziej miękkie metale, takie jak (anodowane) aluminium, skóra, drewno, tekstylia, akryl, papier i wiele innych rzeczy. Do nich wystarczy 5 watów.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 17

Z najmniejszą, 2,5-watową głowicą wolałbym zajmować się tylko grawerowaniem, a nie cięciem. W tym miejscu ma to sens, że ekstraktor trzeba dokupić osobno, bo niekoniecznie inwestowałbym w niego, żeby grawerować obok maszyny o mocy 2,5 W.

10 watów wystarczy na wiele rzeczy, można nim ciąć nawet 10-milimetrową sklejkę, można grawerować stal, więc wachlarz możliwości znacznie się rozszerza!

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 18

Ciekawostką w maszynie jest to, że w odróżnieniu od tradycyjnych rozwiązań, nie dopasowujemy głowicy lasera do materiału, lecz materiał do głowicy lasera. Do tego właśnie służy pokrętło znajdujące się z boku maszyny. Innymi słowy, 40-milimetrową stałą ogniskową należy dostosować do grubości materiału poprzez podniesienie lub opuszczenie tacy podtrzymującej przedmiot obrabiany.

Taca metalowa jest perforowana. aby cięcie było piękniejsze, ale mówiąc między sobą, jest to tylko półmetek w spalaniu materiału. Podczas cięcia pod materiałem leżącym na blasze będzie dużo ciepła, które spali dolną część materiału.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 19

Przy tradycyjnych maszynach możemy zastosować do tego celu siatkę o strukturze plastra miodu, co szczerze przyznam jest dużo lepsze niż rozwiązanie Wainlux. Dzieje się tak dlatego, że materiał mimo dziur leży na dość dużej powierzchni, a tam gdzie leży ulega odbarwieniu.

W związku z tym jedyne, w czym ta maszyna nie wywiązuje się z obietnic, mogę nawet nazwać dość dużą wpadką, bo w materiale prezentacyjnym jest napisane, że ma wbudowany system Air Assist. Cóż, to nie do końca prawda.

Jeśli nie wiesz, wspomaganie powietrzem zapobiega spalaniu się materiału podczas cięcia, a także pomaga wytwarzać znacznie mniej dymu.

Wspomaganie powietrza składa się zasadniczo z pompy, rury i dyszy, która podczas cięcia z dużą prędkością wdmuchuje powietrze na obrabiany przedmiot, dokładnie w miejscu, w którym laser spala materiał. Dla porównania, w przypadku K8 na górze głowicy lasera znajduje się mały, ale dość głośny wentylator, który wydmuchuje trochę powietrza w dół.

We wszystkich przypadkach na głowicy lasera znajduje się taki wentylator, tylko mniejsza, cichsza część. W firmie Wainlux uważano, że wentylator o większej prędkości dostarcza więcej powietrza, co powoduje natychmiastowe uruchomienie systemów wspomagania powietrza. Cóż, nie wywołuje tego. To dużo więcej niż nic, ale w żadnym wypadku nie jest to wspomaganie powietrzne.

W przypadku laserów o mocy 2,5 i 5 W jest to nadal kategoria, ale przy mocy 10 W, zwłaszcza przy cięciu grubszych materiałów, dobre wspomaganie powietrzem jest prawie niezbędne, a tutaj nie jest dostępne.

Myślę, że sam system w pudełku jest dobry. Rozebrałem całość jak Floki wycieraczkę, dobrze się przyjrzałem, konstrukcja szyny została dobrze zbudowana przez firmę Wainlux, podnośnik do tac też jest normalnym elementem, podoba mi się, że pasek LED wewnątrz pudełka świeci się podczas pracy. Okablowanie mogło być bardziej profesjonalne. Większych wad nie ma, ale jest kabel taśmowy, który moim zdaniem byłby lepszy, gdyby był kilka centymetrów krótszy, bo tak po prostu wisi.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 20

Opisałem już wiele rzeczy na temat użytkowania, ale teraz chciałbym podsumować jakość pracy.

Montaż jest zatem bardzo prosty i myślę, że producent w tym momencie spełnił swoją obietnicę, czyli postawił na stole maszynę, która jest idealnym rozwiązaniem dla początkujących. Nie trzeba tu doświadczenia, nie trzeba poważnej znajomości obsługi komputera, ze względu na oprogramowanie, nie musimy uczyć się obsługi programu do grafiki wektorowej, bo podstawowe rzeczy poradzimy sobie bez niego.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 21

Super, że jest Wifi, ale do tej maszyny bym się bez niego obejdzie, bo producent zapewnia również ekstraktor, dzięki czemu grawer może stać tuż obok mojego komputera, nie muszę budować do niego szafki, nie mam Nie muszę projektować i wdrażać systemu wyciągowego i nie palę nim nawet pod nosem sąsiada.

Wainlux również zdał egzamin z prawie żadnymi ocenami za dym. Prawie, bo przy 5 watach, wycinając 3-milimetrową płytę, prawie całkowicie zatrzymała zapachy w środku. Samo pudełko grawera zamyka się absolutnie dobrze, nie ucieka powietrze, a mały ekstraktor radzi sobie doskonale na najwyższym ustawieniu. OK, nie mówię, że na 100 procent, bo jest bardzo delikatny zapach, więc powiedzmy, że na 98 procent.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 22

Jednak w przypadku lasera o mocy 10 W i grubszego materiału myślę (z perspektywy czasu), że to ssanie będzie niewielkie. Wiedząc, ile dymu powstaje w tym czasie, jestem prawie pewien, że ta ekstrakcja nie będzie wystarczająca.

Jest jeszcze jedna rzecz, za którą nie śmiem dać oceny doskonałej, a mianowicie głośność wydechu. Na niższym i średnim poziomie jest w porządku, choć nie dałoby się przy nim spać, ale na najwyższym poziomie dźwięk jest wręcz niepokojący. I to nie tylko ze względu na głośność, ale także dlatego, że fan egzemplarza, który do mnie trafił, ćwierka na tym poziomie.

Nie wiem, czy dzieje się tak dlatego, że wentylator jest uszkodzony, czy też dlatego, że przez filtr przepływa mniejsza ilość powietrza, niż wentylator jest w stanie przesunąć, tworząc podciśnienie między wentylatorem a filtrem, ale świszczy.

Chodzi o to, że w tych dwóch rzeczach, czyli instalacji i ekstrakcji, producent dotrzymał tego, co obiecał, nawet zupełni nowicjusze mogą z niego korzystać bez konieczności myślenia o dalszych poważnych inwestycjach, takich jak szafka i ekstrakcja.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 23

Trzecia obietnica to łatwość samej pracy, jak i oprogramowania, i myślę, że w tym momencie trzeba się zatrzymać i podnieść kapelusz przed producentem, bo praca z maszyną jest po prostu tak prosta, jak policzek. Możliwość dopasowania obrazu do graweru na obrabianym przedmiocie za pomocą kamery oraz dopasowania cięcia za pomocą kamery sprawia, że ​​praca jest niezwykle łatwa, a także sprawia, że ​​jest ona bardziej ekonomiczna, ponieważ powstaje znacznie mniej odpadów dzięki precyzyjnej regulacji.

Innymi słowy, możemy zaznaczyć i ten punkt, korzystanie z niego jest dziecinnie proste!

Innymi słowy, podsumowując to, co zostało powiedziane do tej pory, Wainlux dotrzymał wszystkich trzech obietnic. Stworzyli maszynę, która jest łatwa w konfiguracji i obsłudze nawet dla początkujących, a my nie musimy się też martwić zapachem ani dymem!

Do jakich prac polecam K8?

Może to co napiszę zabrzmi dziwnie, ale jedynym ograniczeniem w porównaniu z dużymi maszynami z niebieskim laserem jest wielkość obrabianego przedmiotu, która tak jak pisałem wynosi 13 x 13 centymetrów (taca i tak ma wymiary 15 x 15 centymetrów). Wszystko, co pasuje do tego rozmiaru, można wykonać za pomocą tej maszyny w taki sam sposób, jak w przypadku dowolnej maszyny z niebieskim laserem.

Warto też kupić ten o mocy 10 W, bo przy tej mocy można już grawerować na stali i przecinać materiał o tej samej grubości z większą prędkością. Należy jednak wziąć pod uwagę, że moim zdaniem cięcie większych grubości materiału nie będzie możliwe ze względu na większą ilość generowanego dymu. Innymi słowy samo cięcie jest w porządku, ale nie sądzę, żeby ekstraktor był w stanie przetransportować taką ilość dymu.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 24

Tak więc, jeśli chcesz ciąć, to moim zdaniem 4-5 milimetrów realistycznie może być górną grubością, z którą poradzi sobie nawet ekstraktor. Jakość graweru jest dobra, ale nie ma w tym nic dziwnego, skoro wielkość ogniska też jest odpowiednia, tak jak pisałem, konstrukcja ramki wewnątrz pudełka też jest absolutnie dobrze wykonana, dzięki czemu możemy pracować w miarę precyzyjnie.

Są jeszcze dwie rzeczy, które moim zdaniem nie poszły dobrze. O jednej rzeczy o której dotychczas nie wspomniałem to fakt, że pliki do pracy możemy też sprowadzać z USB, jednak z jakiegoś powodu złącze USB nie zostało umieszczone na zewnątrz obudowy maszyny, a za przednimi drzwiczkami, w prawym dolnym rogu. Innymi słowy, jeśli chcesz wyjąć lub podłączyć dysk, zawsze musisz otworzyć drzwi. Nie twierdzę, że jest to bezużyteczne, po prostu nie rozumiem koncepcji i powodu, dla którego to istnieje.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 25

Po drugie, można było opracować rozwiązanie zatrzaskowe na krawędzi tacy, które można by wykorzystać do mocowania materiału roboczego.

W tym miejscu muszę wrócić do samego początku artykułu, bo obiecałem opowiedzieć Wam, czym jest magnetyczny przedmiot w kształcie litery L, który znajduje się wśród akcesoriów. Cóż, za to. Innymi słowy, aby przymocować nim na przykład tkaninę lub papier.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 26

Ale można go wykorzystać nie tylko do tego, ale także do tego, że jeśli chcesz zrobić więcej mniejszego biletu, to ten kształt litery L może być szablonem, w którym będziesz mógł dopasować bilety jeden po drugim. Dzięki temu obrabiany przedmiot będzie zawsze w tym samym miejscu.

Podsumujmy to!

Artykuł ten zrobił się znacznie dłuższy niż zwykle, ale nie przez przypadek, było o czym pisać i na pewno jeszcze znajdą się rzeczy, które napisałem później, dodatkowo, bo na początku o tym zapomniałem.

Gdyby ktoś zapytał mnie teraz, po kilku tygodniach użytkowania, „w jaki sposób Wainlux K8 stał się idealny?”, odpowiedziałbym, że nie jest idealny, ale prawie. Nadal występują drobne, niezbyt irytujące błędy, niektóre związane z oprogramowaniem, ale można to naprawić. Błędu sprzętowego nawet nie można nazwać błędem, bo rozmieszczenie złącza USB A jest raczej dziwne niż złe.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 27

Jeśli chodzi o sprzęt, metalowa taca mogła być lepsza. Byłbym zadowolony z czegoś przygnębiającego. Obraz wbudowanym aparatem 2 Mpix mógłby być nieco lepszy, co często daje akceptowalny obraz dopiero po drugiej ekspozycji, przy której można precyzyjnie ustawić pracę. Nie twierdzę, że jest to dokładnie jedna dziesiąta milimetra, ale jak kalibruję aparat, to można o tym myśleć z dokładnością do 0,4-0,5 milimetra, a to będzie najważniejsze.

Choć maszyna przeznaczona jest dla absolutnych amatorów, to śmiało mogę polecić ją nie tylko im, ale także tym, którzy po prostu nie potrzebują do swojej pracy większej maszyny. Dla tych, którzy nie muszą budować kompletnego stołu do grawerowania z pudełkiem, ekstraktorem i całą resztą, ponieważ albo pracują tylko z małymi rzeczami, albo tylko bardzo okazjonalnie.

Grawer laserowy z przyszłości - test Wainlux K8 28

Tak więc sam Wainlux K8 spisał się naprawdę dobrze, naprawdę spełnia obietnice, że w sprzęcie brakuje 2-3 procent plus, a w oprogramowaniu 4-5 procent, aby naprawdę było 100 procent. Mógłbym żyć z wieloma niedociągnięciami sprzętu, a oprogramowanie z wersji na wersję jest coraz lepsze, więc szkoda byłoby zakopywać K8.

No to spójrzmy na ceny! Zacznijmy od tego, że producent dostarcza nam wszystko z magazynu UE, dzięki czemu nie musimy płacić dodatkowych ceł i podatku VAT, a przesyłkę otrzymujemy szybko. Pomimo fajnego projektu i wielu fajnych funkcji, nie sądzę, że maszyny kosztują dużo. Produkty znajdziesz klikając na link na poniższej liście. W każdym razie użyjesz HOC-HU kod kuponu, ceny wyglądają następująco:

 

Produkt możesz kupić także na Aliexpress tutaj:

O autorze

s3nki

Właściciel serwisu HOC.hu. Jest autorem setek artykułów i tysięcy newsów. Oprócz różnych interfejsów online pisał dla magazynu Chip, a także dla Guru PC. Przez jakiś czas prowadził własny sklep komputerowy, pracując przez lata jako kierownik sklepu, kierownik serwisu, administrator systemu oprócz dziennikarstwa.