Wybierz stronę

Chiński rower, chińska hulajnoga, czy mogę to kupić?

Chiński rower, chińska hulajnoga, czy mogę to kupić?

Artykuł odzwierciedla moją własną opinię, ale może to coś znaczy.

Chiński rower, chińska hulajnoga, czy mogę to kupić?


 

Wprowadzenie

Musiałem napisać ten artykuł, ponieważ lekarstwo powoli odchodzi od wielu irytujących komentarzy, w których 200-tysięczny skuter i 300-tysięczny motocykl są pociągane do odpowiedzialności za to, dlaczego nie są zbudowane z tych samych części, co 600-tysięczne i milionowe maszyny. Uważam, że wyjaśnienie tego jest całkowicie niepotrzebne, ponieważ wystarczy trochę wglądu, aby wszyscy zrozumieli powód.

Jednak to nie działa. Z każdym takim produktem toczy się dyskusja, przekomarzanie się, odpowiedzialność, dlaczego hamulce są tanie, skrzynia biegów jest zepsuta, cokolwiek. Cóż, próbuję teraz obejść to pytanie, opierając się na moim wieloletnim doświadczeniu. Piszę to tylko dlatego, że po tym nie chcę się z nikim kłócić. Podlinkuję ten tekst i tyle.


 

Idzie źle, nie idzie źle, to wszystko gówno

Jakie słyszę obiekcje?

  • Skrzynia biegów znajduje się na dolnej półce, nie wytrzymuje obciążenia ze względu na napęd elektryczny
  • Hamulec jest na dolnej półce, nie można się na nim zatrzymać
  • Rama pęka
  • Bateria składa się z ogniw noname i nie można jej naprawić
  • Amortyzator (na podstawie zdjęć, jak i patrząc na niego) jest do bani
  • Wystarczy na to spojrzeć, to wszystko bzdury
  • Rozleci się po 100 kilometrach
  • Usługa będzie kosztować więcej niż skuter/rower, nie warto go naprawiać

Gdzie zaczynam. W przeszłości pokłóciłem się z serwisantem, który stwierdził, że nie zajmują się chińskim badziewiem, odstraszają klientów, bo nie warto się nimi zajmować, naprawa jest droższa niż maszyna. Poza tym cały czas wspominał jak nie da się naprawić pękniętej ramy, bo konstrukcja jest do niczego, kable chodzą po szyi.

Z tym drugim nie dyskutuję, widziałem też taki, w którym kable biegły wokół szyi. Co prawda nie ze skuterami, które ostatnio miałem, ale tak już jest. Jest też takie i takie.

Nie opłaca się naprawiać. To dobre pytanie. Faktem jest, że hulajnoga ma swoją cenę, za jaką kupujemy ją w sklepie. To dla Chińczyka jakieś 200-350 tys. forintów, nie patrząc na maszyny zasilające. Jak na markowe maszyny 400+ tys., ale więcej w kategorii 600 tys., którym mówią, cóż, to dobry skuter. Ja nawet z tym nie polemizuję, im drożej tym lepiej, pytanie czy lepiej o tyle, o ile kosztuje więcej.

Jednak faktem jest, że to, czy naprawa jest opłacalna, w dużym stopniu zależy od ceny. Jeśli kupisz skuter za 600 tys., a serwis mówi, że będzie naprawiony za 200 tys., to jest duża szansa, że ​​przytakniesz. Jeśli kupisz skuter za 200 tys., a serwis mówi, że naprawa to 200 tys., to przeklinasz jeden i kupujesz drugi, nowy.

Możesz zdecydować, kto zrobił lepiej. Ten, który kupił skuter za 600 tys., wydał na niego 200 tys. i ma skuter naprawiony, ale markowy za 800 tys., albo ten, który ma chiński, ale nowy, a całość kosztowała 400 tys. Nie będę za Was decydował, który przypadek jest lepszy, tylko we własnym imieniu mówię, że zostałbym przy chińskim, bo z pozostałych 400 tys. różnic dokupię jeszcze dwa nowe grube, jeśli trzeba. Ale nie musisz.

Nie spieram się o pękniętą ramę i zużycie materiałów. Oczywiste jest, że tani Chińczyk nie jest tani dlatego, że Chińczycy chcą nam dać prezenty, ale dlatego, że jest w nim mniej materiału.

Często też słyszę od ludzi z obsługi, że od Chińczyków przywożą znacznie więcej złych rzeczy. Cóż, nie ma w tym nic dziwnego, bo tam, gdzie jeżdżę ok. Istnieje stosunek 10 do 1 markowych, powiedzmy droższych Xiaomi i klonów Xiaomi. Byłoby więc dziwne, gdyby taka sama liczba z nich się zepsuła. Oczywiście inną sprawą jest to, jaki jest stosunek do sprzedawanych maszyn, powiedzmy, ile na 100 psuje się w ciągu roku, kiedy trwa gwarancja.

Powiedzmy, że droższe Xiaomi psuje 100 na 1. Czy to dobry stosunek? Tak! Psuje się 100 na 5 tanich chińskich.Przez mnie przechodzi całkiem sporo sprzedaży, ponieważ zwykle pomagam klientom w administracji gwarancyjnej, mam przybliżone pojęcie, ile psuje się. Nie sądzę, że masz 100 na 5, ale powiedzmy, że tak.

Czy to zła proporcja? Oczywiście, bo psuje się pięć razy bardziej niż droższy. Ale czy 100 na 5 to dużo? Niewiele, tym bardziej, że większość błędów nie będzie polegała na łamaniu ramki czy zwarciu baterii.

Jeśli chodzi o baterię, wiele osób mówi, że nie należy kupować chińskiej, ponieważ bateria jest do bani. Cóż, z jednej strony nie jest to już prawdą, większość producentów przeszła w kierunku jakościowych ogniw w ciągu ostatnich 1-2 lat. Z drugiej strony akumulator da się naprawić, wystarczy znaleźć normalnego serwisanta, który nie boi się ubrudzić sobie rąk i nie chce czegoś naprawiać tylko jeśli dostanie nową część z woreczka antystatycznego np. którym nie musisz iść dalej niż do magazynu w sąsiednim pomieszczeniu.

Kolejnym powodem, dla którego nie warto kupować, jest to, że do chińskiego skutera nie ma części zamiennych i nie ma krajowej bazy serwisowej. Niestety, jest to również prawdą, przynajmniej jeśli spojrzymy na opiekę domową. W tym samym czasie jest Aliexpress, gdzie w zasadzie wszystkie części można zamówić, znowu wystarczy mieć serwisanta, który chce trochę wyjść ze strefy komfortu. Ok, rozumiem, że znacznie łatwiej jest wejść do magazynu, kupić nową część i zapłacić tłustą robociznę, niż np. Aby zamówić części z Chin.

A nienaprawialność akumulatorów to kolejny nonsens. Nie twierdzę, że nie ma takich, których nie da się uratować, ale producenci stosują ogniwa, które nawet ja mogę zamówić, ale nie tylko z zagranicy, ale też z rodzimych źródeł. Tak, łatwiej jest narzucić kupującemu kompletny pakiet niż naprawić zły. wierzę w to

Największą bzdurą, jaką słyszę na temat skrzyni biegów, a dokładniej jest to, że tania skrzynia biegów nie radzi sobie z wysokim momentem obrotowym napędu elektrycznego.

Drogie Panie pomyślmy trochę! Moment obrotowy nie jest przenoszony na tylne koło przez łańcuch, to są rowery z silnikami mózgowymi. Oczywiście są droższe rozwiązania z czujnikiem momentu obrotowego i silnikiem umieszczonym centralnie, ale Chińczycy nie mają ich wiele.

Podsumowując, napęd elektryczny jest nie tylko nadmiernym obciążeniem dla słabszej przerzutki, ale w szczególności mniejszym obciążeniem, ponieważ wywieramy mniejszą siłę na pedały, łańcuch i przerzutkę niż w przypadku roweru bez silnika w piaście.

Hamulec to mechaniczny hamulec tarczowy. Co prawda hydraulika jest lepsza, ale pytam, jak jeździliśmy przed hamulcami tarczowymi? Na przykład miałem rower, w którym przednia szczęka hamulcowa naciskała na górę opony, a z tyłu był przeciwhamulec, który stale blokował koło. Wiem, nie pojechaliśmy z czterdziestką. Cóż, na pewno nie wielki kutas, ale podejrzewam, że nie byłem z tym sam, wysłałem go tam, gdzie to możliwe.

Gdy w rowerach wprowadzono hamulce tarczowe (mechaniczne) płakaliśmy z radości, tak porównywano je do rozwiązań z hamulcami gumowymi i podkowy. Teraz mówisz, że mechaniczne hamulce tarczowe to gówno, zagrażające życiu. Dysk jest mały, cylinder roboczy jest tylko z jednej strony itp. itp. itp.

Masz rację, hydrauliczny hamulec tarczowy Franko nie ma sobie równych z tarczą normalnego rozmiaru. sen. Siłę hamowania można bardzo dobrze wyregulować, jeśli jesteś dobry lub nie, nawet jeśli galopujesz w dół wzgórza. Szalenie dobre rzeczy. Ale przykro mi, to nie mieści się w cenie roweru za 300 XNUMX.


 

Jakie jest rozwiązanie?

Jest ich więcej. Nie jedziesz 80, ale nie jedziesz też 100 i łatwo się zatrzymujesz za pomocą mechanicznego hamulca tarczowego. Zamawiasz z Aliexpress kompletny zestaw hydrauliczny z tarczami z ramionami, wszystko w zestawie (czyli przód i tył) za około 80-100 dolarów. Jeśli nie możesz go zainstalować, zanieś go do centrum serwisowego, gdzie serwisant nie odjedzie z twoim chińskim badziewiem i zainstaluje go za kolejne 80-XNUMX dolarów. Wtedy będziesz miał rower z zajebistymi hamulcami, wydałeś ok. XNUMX XNUMX forintów, a Twój rower w oryginalnej cenie i z nowymi hamulcami hydraulicznymi nie będzie zbliżony do ceny roweru sprzedawanego w krajowym sklepie z takimi hamulcami.

To dość szokujące, prawda? Nie, wystarczy trochę pomyśleć i znaleźć rozwiązanie.

W każdym razie tak jest w przypadku skrzyni biegów, więc równie dobrze możesz kupić tani rower, wyposażyć go w fajne części i zaoszczędzić dużo pieniędzy. To, które rozwiązanie wybierzesz, zależy od Ciebie.

Teraz, czy wolno, czy nie można kupić taniego chińskiego roweru/skutera?

Jeśli masz na to pieniądze i nie żałujesz pieniędzy, kup drogie maszyny już zmontowane z wysokiej jakości części. To nie jest pytanie. Drogi rower to świetna rzecz, obdzieram ze skóry starszego Treka, ale to wciąż rewelacyjnie dobry rower.

A co z tymi, którzy nie mogą lub nie chcą kupić drogiej maszyny, czy wolno im kupić chińską?

To nic nie kosztuje, ale jest kilka rzeczy, które muszą wziąć pod uwagę. Jednym z nich jest to, że jeśli się zepsuje, naprawa może kosztować tyle, za ile została kupiona. To brzmi jak pieprzone gówno, ale opisałem powyżej, dlaczego wcale nie jest tak źle.

Drugim jest to, że prawdopodobnie warto będzie zrobić przegląd maszyny przed każdym sezonem. Szczerze mówiąc, myślę, że dotyczy to również drogich maszyn, tylko z nimi jest mniejsza szansa, że ​​brak konserwacji doprowadzi do wypadku.

Chińskie maszyny powinny zostać sprawdzone na wiosnę. Nie musisz zabierać go do centrum serwisowego, jeśli masz trochę zamiłowania do montażu. W domu można też sprawdzić, czy szczęki hamulcowe są zużyte, czy skrzynia biegów prawidłowo zmienia biegi, czy śruby są wszędzie dokręcone i czy nic się nie urwało.

Na przykład robię to każdej wiosny i czasami muszę dokręcić śrubę lub dwie. Czy to tragedia? Nie sądzę, kupiłeś tanio swoją maszynę, weź pod uwagę, że jest duża szansa, że ​​będzie wymagała trochę więcej uwagi niż ta, która kosztuje dwa lub trzy razy tyle.

Z drugiej strony można się cieszyć, że część się zepsuła i trzeba ją zamawiać z Chin (żeby mechanik nie ściągał jej z półki w lokalnym serwisie), wtedy część będzie za ułamek ceny cena w porównaniu do części markowych maszyn.


 

Podsumujmy to!

  • Czy drogi markowy skuter lub rower jest lepszy od taniego chińskiego? "Lepsza!"
  • Czy to lepiej niż kosztuje więcej? - Zazwyczaj nie.
  • Czy taniego chińczyka trzeba bardziej serwisować niż droższego markowego? „Zwykle tak!”
  • Czy trzeba go serwisować tyle, ile było taniej? - Nie ma mowy.
  • Czy tania chińska wymaga więcej opieki niż droga markowa? "Nie jestem co do tego pewien."
  • Czy ta część jest droższa od taniej chińskiej? „Nie przez przypadek, wręcz przeciwnie”.

Jakie masz opcje?

Kupujesz drogi, markowy i liczysz, że nie zepsuje się po okresie gwarancyjnym. Kupujesz tanią chińszczyznę i kalkulujesz, że może się szybciej zepsuć i warto czasem o nią zadbać. Ale jeśli się zepsuje i to tak źle, że jedna na 1000 skrzynek wyląduje w koszu, kupujesz kolejną i nadal nie wydajesz tyle, ile kupiłeś markową. Kupujesz tanią chińszczyznę i montujesz tysiące markowych części i nikt Ci tego do hamulców i skrzyni nie podłączy, ale zaoszczędziłeś sporo pieniędzy.

Musisz zdecydować!


 

Jak oceniam?

Często łapię się na tym, że nastrój moich testów jest zbyt pozytywny i że nigdy o niczym nie piszę złego słowa.

Cóż, to drugie nie do końca jest prawdziwe, zawsze też opisuję błędy. Faktem jest, że zwykle nie piszę artykułów typu „ale ten produkt jest do bani”. Powodem tego, jak już kilkakrotnie mówiłem, jest to, że napisanie takiego artykułu zajmuje tyle samo czasu i energii, co napisanie pozytywnego tonu. Wolę więc nie pisać o gównianych produktach, tylko po to, żeby pokazać, jakim tchórzem jestem, że ośmielam się pisać o takich rzeczach. Zamiast się bawić, oszczędzam czas i energię.

Na podstawie czego oceniam?

Dla mnie test produktu może mieć trzy wyniki.

  1. Stosunek ceny do wartości jest dobry, więc piszę o tym artykuł
  2. Stosunek ceny do wartości to bzdura, nie będę o tym pisać artykułu
  3. Szkoda, że ​​nie ma na to pieniędzy - nie napiszę też o tym artykułu.

Myślę, że jeśli czytelnik spiera się ze mną o produkt, to maksymalnie może spierać się o to, gdzie przebiega granica, kiedy coś jest tak gówniane, że nie jest warte dziury w ścianie, bo dany produkt oferuje więcej lub mniej w porównaniu z jego ceną, nie sądzę, żeby to podlegało dyskusji. Nie podaję powodu, bo tak jak pisałem, nie piszę o produktach, których nie warto kupować.

Już szósty rok testuję chińskie produkty. Nawet jeśli nie znam na pamięć ceny każdego produktu, śledzę ceny całkiem sporej ilości produktów, znam konkurencję, często nawet krajową. Dlatego kilkukrotnie na facebookowej grupie widać ode mnie, że zamiast kupować za granicą, polecam rozejrzeć się pytającemu po rodzimych sklepach.

Więc jedyne, co chcę z tego wyciągnąć, to to, że wiem, co jest zaniżane, co warto kupić już teraz. Wiem, ile kosztował dany produkt z kuponem w ostatniej sprzedaży i wiem, ile kosztuje teraz. Mam podstawy, by wyrobić sobie opinię, czy dany produkt jest wart swojej ceny.

Innymi słowy, nie, nie jest żadną arogancją, jeśli twierdzę, że potrafię ocenić, czy dany produkt jest w danej chwili wart zakupu, czy nie. Nie jestem nieomylny, ale jestem w 95 procentach pewien, że mam rację co do produktów, na które wpływa moja praca.


 

Punkt:

Jeśli czytasz artykuł ode mnie i chwalę produkt, to nie tylko go chwalę, chwalę go za to, że ma dobre możliwości i dobre osiągi w porównaniu do ceny. Nie chwalę go dlatego, że jest najlepszy na świecie i chcę Ci udowodnić, że nigdzie nie dostaniesz nic lepszego niż to. Ale wyzdrowiejesz, na pewno! Ale możesz być prawie w 100 procentach pewien, że w tej cenie nie dostaniesz nic lepszego!

Jeśli nie tylko chwalę produkt, ale dosłownie zachwycam się nim, to nie dlatego, że znalazłem świętego Graala, zmieniające świat źródło energii, najbardziej ekologiczny środek transportu, najczystszy, najlepszy produkt na świecie. Jestem podekscytowana, bo znalazłam produkt w takiej cenie, że nie ma nic innego w linii drewna w podobnej cenie.

Wyznaję, że moja praca w obecnej pracy polega na tym, aby móc każdemu powiedzieć, jaki jest najlepszy wybór dla jego portfela. Widzisz, nie polecam najlepszego na świecie, bo i tak byś go nie kupił, ale polecam najlepsze za te pieniądze, które możesz wydać (np. na rower). Nie bezbłędny, nie bezbłędny, nie doskonały, ale najlepszy w tej cenie.

Więc jeśli czytasz ode mnie test, czytaj go przez takie okulary. Od tej pory skończyłem udowadniać, że to, co napisałem, jest prawdą, że to, o czym pisałem, warto kupić, naprawdę warto kupić. Nie ma sensu mieszać tutaj argumentów o skrzyniach biegów, hamulcach i amortyzatorach, bo nie mają one nic wspólnego z tym, czy dany produkt jest wart swojej ceny, czy nie.

Dzięki za przeczytanie powyższego, pokój z tobą!

O autorze

s3nki

Właściciel serwisu HOC.hu. Jest autorem setek artykułów i tysięcy newsów. Oprócz różnych interfejsów online pisał dla magazynu Chip, a także dla Guru PC. Przez jakiś czas prowadził własny sklep komputerowy, pracując przez lata jako kierownik sklepu, kierownik serwisu, administrator systemu oprócz dziennikarstwa.